Dla przypomnienia.
Płacąc za przejazd żądaj biletu! Oszuści-odwieczny problem kolei.
Coraz częściej możemy spotkać się z zjawiskiem łapówkarstwa na polskiej kolei. W związku z tym postanowiliśmy zorganizować akcję, która ma zniechęcić konduktorów łapówkarzy do jawnego okradania swojego pracodawcy i podróżnych. Przypominamy, że łapówkarstwo a także korupcja jest PRZESTĘPSTWEM! Zjawisko przede wszystkim jest powszechne na liniach które są oddalone od głównych szlaków kolejowych, a kontrole rewizorów zaglądają tam bardzo rzadko lub wcale. Nie pozwalajmy okradać tak naprawdę samych siebie z połączeń kolejowych. Nie kupując biletu, a dając łapówkę nie jesteśmy tak zwanym widzialnym pasażerem w pociągu co w perspektywie czasu może doprowadzić do zawieszania lokalnych połączeń kolejowych ponieważ nie ma przychodów z biletów, a liczba wydanych biletów jest niewielka. Bardzo często zdarza się, że konduktor bierze dla siebie tyle samo ile bilet tak naprawdę kosztuje! Płacąc za bilet żądaj biletu! Nie pozwalajmy na takie incydenty. Zgłaszajmy takie sytuacje, konduktorzy łapówkarze nie mogą czuć się bezkarni!
Widząc taki incydent nie toleruj tego! Zgłoś to bezpośrednio do osób odpowiedzialnych za drużyny konduktorskie. Wpisz datę zdarzenia godzinę odjazdu pociągu i relację pociągu.
pbu8@p-r.com.pl pod tym adresem zgłaszaj informacje o łapówkarstwie w pociągach spółki Przewozy Regionalne. Nie pozwalajmy okradać się z połączeń kolejowych
W 2003 roku gazeta Słowo Ludu opisała takie incydenty:
"Cztery złote dla konduktora"
Zamiast wypisywać bilet, konduktorzy PKP wolą wziąć pieniądze do kieszeni i tolerować w pociągach gapowiczów. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze.
- Przygotuj sobie drobne.Wyjdź z przedziału, jak zobaczysz konduktora. Powiedz, dokąd jedziesz i że nie trzeba wypisywać biletu - instruuje mnie kolega, który co tydzień jeździ na jednej z podmiejskich tras. Wsiadam na stacji Kielce - Czarnów. W kieszeni mam odliczone 4 zł. Nie wchodzę do przedziału, staję od razu w przejœściu. Konduktor przychodzi już po 3 minutach. - Z Czarnowa do Włoszczowy - mówię. Konduktor wyjmuje książeczkę z blankietami.
- Nie trzeba wypisywać biletu
- dodaję szybko. I wrzucam konduktorowi do ręki 4 zł. Coœ mruczy pod nosem, nie wiem czy „dobrze”, czy „dziękuję” i wchodzi szybko do przedziału. Wszystko trwa chyba 5 sekund. Zaoszczędziłam 4 zł, bo bilet do Włoszczowy kosztuje 8 zł. Tyle właśnie straciły za to Polskie Koleje Państwowe I tracą codziennie. Duże
pieniądze. - Mam bilet miesięczny, ale moje koleżanki czasem jeżdżą busami, czasem pociągiem, więc nie
opłaca im się go wykupywać - opowiada dziewczyna, która dojeżdża codziennie do pracy podmiejskim
pociągiem. - Konduktor już je zna, mruga przez drzwi, żeby do niego wyszły. Dają mu kilka złoty i obie
strony są zadowolone. W okolicach Jędrzejowa legendarna
jest trasa Sędziszów - Charsznica. Do Charsznicy ludzie dojeżdżają do pracy sezonowej przy warzywach. - Konduktor wchodzi do przedziału, nadstawia dłonie i ludzie mu wrzucają po kilka złotych - opowiada Joasia,
której kiedyœ zdarzyło się to zaobserwować.
Kolej wie, że takie praktyki wœśród konduktorów się zdarzają.
- Jakie straty z tego powodu ponosimy? - zastanawia się Włodzimierz
Słomka, dyrektor Świętokrzyskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Nie podejmuję się tego wyliczyć.
Kontrolowaniem konduktorów zajmują się rewizorzy, zespół do spraw kontroli terenowej oraz wynajęta przez PKP firma Renoma.
Dyrektor Słomka utrzymuje,że zjawisko przyjmowania łapówek przez konduktorów jest coraz
mniejsze. - To się po prostu nie opłaca. Za odprawę pasażera w pociągu osobowym konduktor dostaje premię w wysokoœci 40 procent wartoœci biletu, w pospiesznym i ekspresie - 10 procent. Po co ryzykować zwolnienie z pracy, jeœli można legalnie zarobić? - tłumaczy dyr. Słomka. W tym roku za podobne praktyki
zwolniono dyscyplinarnie z pracy trzech konduktorów. Najczęściej do takich historii dochodzi na liniach podmiejskich, którymi pasażerowie dojeżdżają do pracy. Kolej dzieli połączenia na międzywojewódzkie (dalekie trasy) i regionalne (najdalej do Krakowa czy Radomia). W tej ostatniej grupie, która liczy w całym województwie 140 połączeń, są właśnie trasy typu Kielce - Włoszczowa czy Kielce - Ostrowiec. Dziennie przez województwo przejeżdżają w sumie 174 pociągi. Jeœli założyć, że choć 10 procent ich pasażerów nie płaci za bilet, to włos się jeży na głowie. W tej sytuacji może nawet nie dziwić fakt, że spółka PKP Przewozy Regionalne przynosi kolei największy deficyt. W ubiegłym roku,
w skali całego kraju, jej straty przekroczyły miliard złotych!"
MONIKA WOJNIAK
Kolej wie, że takie praktyki wœśród konduktorów się zdarzają.
- Jakie straty z tego powodu ponosimy? - zastanawia się Włodzimierz
Słomka, dyrektor Świętokrzyskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Nie podejmuję się tego wyliczyć.
Kontrolowaniem konduktorów zajmują się rewizorzy, zespół do spraw kontroli terenowej oraz wynajęta przez PKP firma Renoma.
Dyrektor Słomka utrzymuje,że zjawisko przyjmowania łapówek przez konduktorów jest coraz
mniejsze. - To się po prostu nie opłaca. Za odprawę pasażera w pociągu osobowym konduktor dostaje premię w wysokoœci 40 procent wartoœci biletu, w pospiesznym i ekspresie - 10 procent. Po co ryzykować zwolnienie z pracy, jeœli można legalnie zarobić? - tłumaczy dyr. Słomka. W tym roku za podobne praktyki
zwolniono dyscyplinarnie z pracy trzech konduktorów. Najczęściej do takich historii dochodzi na liniach podmiejskich, którymi pasażerowie dojeżdżają do pracy. Kolej dzieli połączenia na międzywojewódzkie (dalekie trasy) i regionalne (najdalej do Krakowa czy Radomia). W tej ostatniej grupie, która liczy w całym województwie 140 połączeń, są właśnie trasy typu Kielce - Włoszczowa czy Kielce - Ostrowiec. Dziennie przez województwo przejeżdżają w sumie 174 pociągi. Jeœli założyć, że choć 10 procent ich pasażerów nie płaci za bilet, to włos się jeży na głowie. W tej sytuacji może nawet nie dziwić fakt, że spółka PKP Przewozy Regionalne przynosi kolei największy deficyt. W ubiegłym roku,
w skali całego kraju, jej straty przekroczyły miliard złotych!"
MONIKA WOJNIAK
Opisany przez Słowo Ludu problem nadal nagminnie występuje wśród świętokrzyskich konduktorów, którzy wjeżdżają nawet do Katowic! A minęło już 7 lat!
Cytat z kolejowego forum: "Jak już wspominałem, urlopuję na półwyspie. Trzy dni z rzędu jechałem tym samym pociągiem z Helu do Jastarni, (poc. 53502). Tylko jednego dnia, drużyna konduktorska w pocie czoła już przed odjazdem zabezpieczała wpływy, a mieli co robić. Chłopaki odprawili ponad 150 osób! wszystko w relacji na Półwyspie.
Również uczciwie odprawili mnie. Pozostałe dwa dni, na moich oczach było zbierane po 5 - 10 złotych i bez wypisywania biletów! Tak odprawił kilkadziesiąt osób! Kiedy w przedsionku, konduktor dotarł w końcu do mnie, zaproponował mi opłatę 5 złotych za bilet Hel - Jastarnia. Oświadczyłem mu, że bilet z ulgą 99% jest tańszy i okazałem legitymację, mocno zbladł i wystukał mi na maszynce bilecik.
Celowo nie podam dat, nawet tej z uczciwą drużyną, bowiem mieli by przechlapane!
Mam też głęboką nadzieję, że osoby odpowiedzialne za drużyny konduktorskie z Gdyni, dokonają szczegółowej analizy wystawionych biletów z tego pociągu i same wyciągną wnioski.
Jeżeli kolejny raz konduktor będzie chciał ode mnie 5 złotych w łapę, umówię się z mediami i naświetlę sprawę! Lojalnie uprzedzam."
NIE POZWALAJMY NA TAKIE INCYDENTY! PŁACĄC ZA BILET ŻĄDAJ BILETU!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz